16 października 2017

Metallica - "Master of Puppets" (1986)


Trudno było przebić tak doskonałe wydawnictwo, jak "Ride the Lightning". W połowie lat 80. popularność zespołu rosła, a oczekiwania co do nowego materiału były coraz większe. Trzeci krążek Metalliki - "Master of Puppets" został rewelacyjnie przyjęty, może nawet jeszcze lepiej niż poprzednie. Moim zdaniem nie przebił poprzednika, ale obniżka poziomu jest niewielka. Co więcej - "Master of Puppets" to kolejny nadzwyczajny popis możliwości Metalliki.

W kontekście całości może jednak uderzać ułożenie utworów w podobny sposób jak na "Ride the Lightning". Znów pierwszy kawałek zaczyna się akustycznie, by przejść do typowego thrashowego czadu, następny w kolejności jest utwór tytułowy, a nr 4 to półballada. Delikatną różnicą jest to, że utwór instrumentalny umieszczono w kolejności jako przedostatni, a nie jak w przypadku poprzednika ostatni. Czytając taki opis, można odnieść wrażenie, że album to oczywista kopia dzieła z 1984 roku. Nic z tego, zespół przygotował dla słuchaczy kilka nowych niespodzianek. Jeśli dodamy do tego równie porywające wykonanie całości, to nic dziwnego, że tak bardzo doceniono ten materiał.

"Battery", tak jak już wcześniej wspomniałem, budową przypomina "Fight Fire with Fire". Obie kompozycje prezentują podobny poziom. Największym arcydziełem jest utwór tytułowy, absolutnie wybitnie ułożony i zagrany. Po czadowej pierwszej części ze świetną zmianą rytmu w refrenie następuje klimatyczne zwolnienie, uzupełnione znakomitą solówką Jamesa Hetfielda. W następującej części pojawiają się również ekscytujące, szybsze popisy Kirka i powrót do motywów granych na początku. "The Thing That Should Not Be", inspirowany opowiadaniem H.P. Lovecrafta "Widmo Nad Innsmouth", po prostu miażdży swoim ciężarem. Półballadowy "Welcome Home (Sanitarium)" to godny następca słynnego "Fade to Black". Znakomite, delikatne zagrywki na początku i skupiony wokal Jamesa są zestawiane z agresywnym refrenem, po czym następują kolejne udane popisy gitarowe (choć może nie tak powalające, jak w przypadku "Fade to Black").

Podobny kontrast możemy odnaleźć w "Leper Messiah" - pierwsza połowa utrzymana jest w dość średnim (jak na wczesną Metallicę) tempie, ale w drugiej nagranie nabiera sporej dynamiki. "Disposable Heroes" zazwyczaj jest uważany za słabszy punkt płyty, ale mi się akurat podoba, szczególnie cenię w nim złowieszczy bas w tle. Nie wiem czemu, ale solówki z tego numeru zawsze kojarzyły mi się stylistycznie z Iron Maiden, być może była to jedna z inspiracji przy jego powstawaniu. Z drugiej strony nikt nie będzie uznawał instrumentalnego "Oriona" za odstające od reszty nagranie. Ta kompozycja do dziś robi wrażenie, a duży wkład w jej powstanie miał Cliff Burton. Rewelacyjnie wypada druga, bardziej wyciszona połowa z uwypuklonym basem, a także mistrzowską solówką na tym instrumencie. Na przykładzie tego kawałka widać jak dużą rolę w zespole odgrywał Cliff. "Damage, Inc." to już typowa thrashowa młócka, w stylu znanym z "Kill 'Em All" i z wstępem przypominającym słynne "Nobody's Fault" Aerosmith. Kolejne nagranie na wysokim poziomie i kończące ten rewelacyjny album.

Tyle znakomitego grania nigdy już od Metalliki nie dostaliśmy. Dzieło to jest niezwykle wysmakowane i zaskakujące kolejnymi rewelacyjnymi pomysłami. Okazuje się również, że do tego gatunku można pisać całkiem niegłupie teksty. Można się czepiać podobnego ułożenia utworów jak w przypadku "Ride the Lightning", ale gdy muzyka prezentuje tak rewelacyjny poziom, jak tu, nie ma to żadnego znaczenia. "Master of Puppets" jest po prostu jednym z najbardziej porywających albumów wszech czasów i kolejnym potwierdzeniem talentu czterech muzyków. Więcej niż pozycja obowiązkowa dla każdego fana ciężkiego grania.

Wielką zasługę w tym, że trzy pierwsze albumy są tak wspaniałe miał basista Cliff Burton. Pomagał on uporządkowywać poszczególne kompozycje tak by nie dawały uczucia chaosu i dodawał od siebie wiele intrygujących pomysłów. W dniu jego śmierci, 27 września 1986 roku, skończył się pewien etap w twórczości Metalliki. Ta bolesna strata znalazła swoje odbicie w mrocznym materiale do następnego krążka grupy, "..And Justice for All".

Moja ocena - 9/10

Lista utworów:
01. Battery (James Hetfield, Lars Ulrich)
02. Master of Puppets (Cliff Burton, Kirk Hammett, James Hetfield, Lars Ulrich)
03. The Thing That Should Not Be (Kirk Hammett, James Hetfield, Lars Ulrich)
04. Welcome Home (Sanitarium) (Kirk Hammett, James Hetfield, Lars Ulrich)
05. Disposable Heroes (Kirk Hammett, James Hetfield, Lars Ulrich)
06. Leper Messiah (James Hetfield, Lars Ulrich)
07. Orion (Cliff Burton, James Hetfield, Lars Ulrich)
08. Damage, Inc. (Cliff Burton, Kirk Hammett, James Hetfield, Lars Ulrich)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz