28 maja 2016

Scorpions - "Pure Instinct" (1996)


Po wydaniu zadziornego "Face the Heat" grupa przeżyła spadek popularności. W tym czasie rock zaczął być powoli ignorowany, a niesamowicie sławna stała się muzyka popowa. Muzycy postanowili więc wydać longplay, który w znacznej części składa się z ballad o popowym, radiowym zabarwieniu. Nie ma się co dziwić takiemu rozwiązaniu - w końcu Meine i Schenker specjalizowali się w pisaniu tego typu kompozycji i przez lata robili to z powodzeniem. Jednak czy udało się nagrać solidny album, który opiera się na balladach?

26 maja 2016

Scorpions - "Face the Heat" (1993)


"Face the Heat" z 1993 roku jest prawdopodobnie najlepiej wyprodukowanym spośród wszystkich albumów Scorpions (a był za to odpowiedzialny specjalista w tej dziedzinie - Bruce Fairbairn). Wszystkie instrumenty słychać doskonale, szczególnie dobrze brzmi bas nowego nabytku grupy - Ralpha Rieckermanna. Brzmienie to jedno, ale ważna jest jakość kompozycji.

23 maja 2016

Scorpions - "Crazy World" (1990)


Po "Savage Anusement" Scorpions stanęło pod ścianą - longplay sprzedawał się rewelacyjnie, jednak spadła na niego spora fala krytyki. Dodatkowo, muzycy rozstali się z dotychczasowym producentem, zamieniwszy go na Keitha Olsena. który zapewnił płycie znakomite, mocne brzmienie (potężnie brzmią bębny). Najprzyjemniejszą informacją jest jednak fakt, że po niezbyt udanym poprzedniku twórcy powrócili do wysokiej formy kompozytorskiej. I to w jakim stylu! Choć trzeba wspomnieć, że "Crazy World" to pierwszy longplay w historii kapeli, gdzie w procesie tworzenia materiału brali udział współpracownicy z zewnątrz.

21 maja 2016

Scorpions - "Savage Amusement" (1988)


Między "Love at First Sting" a "Savage Amusement" minęły cztery długie lata. W tym czasie zespół często przebywał na scenie, co uwieczniono koncertówką "World Wide Live". Proces nagrywania nowego albumu studyjnego był ponoć długi i trudny, a we znaki dała się też nieprzyjemna współpraca z długoletnim producentem Scorpionsów - Dieterem Dierksem. A jej efekt, niestety, słychać - krążek posiada okropne, dyskotekowe (zgodnie z ówczesnymi trendami) brzmienie. Nie pasuje ono kompletnie do tak rockowej kapeli jak Scorpions. Trzeba przyznać, że ta mieszanka dała jej pewne korzyści, bo "Savage Amusement" okazał się kolejnym sukcesem w kontekście sprzedaży. A co niesie ze sobą zawartość muzyczna?

18 maja 2016

Scorpions - "Love at First Sting" (1984)


"Blackout" okazał się sukcesem, zarówno artystycznym jak i komercyjnym, należało więc iść za ciosem i nagrać płytę w podobnym stylu. Tak też się stało. Czy udało się dorównać poziomem do swojego poprzednika? Najlepszym podsumowaniem będzie opinia, że "Love at First Sting" wręcz go przebił.

14 maja 2016

Scorpions - "Blackout" (1982)


Mało co a na tej płycie nie usłyszelibyśmy głosu Klausa Meine'a. Wokalista cierpiał wtedy na poważną chorobę gardła i musiał poddać się operacji. Istniało ryzyko, że już nigdy nie będzie mógł zaśpiewać. Na szczęście zabieg powiódł się pomyślnie i Meine mógł przystąpić do pracy nad następnym albumem - "Blackout", do dziś uznawanym za jedno z największych wydawnictw Scorpions.

11 maja 2016

Scorpions - "Animal Magnetism" (1980)


Podboju Ameryki ciąg dalszy - tak najkrócej opisałbym "Animal Magnetism". Wyraźnie słychać, że muzycy marzyli o podbiciu tego właśnie rynku muzycznego. Sukces "Lovedrive" zrobił swoje, na skutek czego otrzymaliśmy materiał jeszcze bardziej przebojowy niż poprzednik, a przy tym jeszcze bardziej przystępny. Muzycy nie zapominają o zadziornym graniu, ale przy tym dbają o maksymalnie chwytliwe melodie. To w dużej mierze zdecydowało o niezłym komercyjnym powodzeniu omawianego wydawnictwa. Warto dodać, że na po koniec lat 70., po odejściu Michaela Schenkera, ustabilizował się najsłynniejszy skład Scorpions, który pozostał nierozerwalny przez następne 12 lat.

9 maja 2016

Scorpions - "Lovedrive" (1979)


Uli Jon Roth odszedł, a na jego miejsce przyjęto niejakiego Matthiasa Jabsa. Traf chciał, że w tym samym czasie do grupy powrócił Michael Schenker, który został wyrzucony z UFO. Tak powstał sześcioosobowy skład, który istniał przez kilka miesięcy. Schenker zdążył zarejestrować partie gitarowe w "Another Piece of Meat", "Coast to Coast" i tytułowym "Lovedrive". Niedługo potem odszedł i założył swój zespół Michael Schenker Group. Muzyka zaprezentowana na "Lovedrive" jest mniej skomplikowana niż historia jego powstania.

8 maja 2016

Scorpions - "Taken by Force" (1977)


Rudolf Schenker nigdy nie ukrywał, że celem powstania Scorpions był sukces komercyjny, a on sam chciał grać dla jak największej rzeszy publiczności. Zresztą, podobnie uważał jego stały współpracownik - Klaus Meine. Pierwsze dokonania nie potrafiły jednak przebić się wśród licznej konkurencji, a sam zespół cieszył się zainteresowaniem wyłącznie w Japonii. Powodów mogło być kilka - brak przyciągających uwagę singli, niewystarczająca promocja czy ambitne zapędy Uli'ego Jona Rotha. Nie ulega wątpliwości, że to właśnie ten muzyk próbował kierować działalność Scorpions w bardziej eksperymentalne, nieoczywiste rejony.

6 maja 2016

Scorpions - "Virgin Killer" (1976)


Opisywane dzieło jest najbardziej znane ze swej kontrowersyjnej okładki. Fotografia przedstawia nagą dziewczynkę w prowokacyjnej pozie, zasłania jednak jej najbardziej intymną część ciała tzw. efektem pękniętego szkła. Na pomysł umieszczenia takiego zdjęcia wpadli przedstawiciele firmy RCA, wydającej ówcześnie albumy Scorpions. Takie kontrowersyjne zagranie miało oczywiście na celu podniesienie zainteresowania zespołem, którego dotychczasowe dokonania nie przynosiły zawrotnych korzyści. Nie była to pierwsza kontrowersyjna okładka Scorpions, ale żadna wcześniejsza nie wywołała takiego oburzenia czy wręcz oskarżeń o promowanie pedofilii. Dlatego też w wielu krajach krążek wydano z inną okładką, na której widać fotografię ówczesnego składu Scorpions - sprawiającą wrażenie dość przypadkowej. To samo zdjęcie pojawiło się na wielu późniejszych reedycjach.

5 maja 2016

Scorpions - "In Trance" (1975)


"In Trance" to pod pewnymi względami przełomowa płyta dla Scorpions. Wydaje się, że to tutaj muzycy odkryli własny styl, którego trzymali się przez wiele lat. Pojawiające się w śladowych ilościach elementy progresywne zostały całkowicie wyparte, a twórcy jeszcze bardziej podążyli w stronę muzyki stricte hardrockowej. Nie dało to korzyści w postaci znacznego zwiększenia popularności czy pojawienia się na listach przebojów, gdyż tradycyjnie nie udało się tam zająć żadnej lokaty (dla porównania - w 1975 roku grupa UFO, w której w tamtym czasie udzielał się Michael Schenker, miała już za sobą pewne sukcesy, a tamtoroczny album "Force It" zajął 71. miejsce w Stanach Zjednoczonych), ale stanowiło zdecydowany krok naprzód w kwestii stylistycznej jednolitości.

3 maja 2016

Scorpions - "Fly to the Rainbow" (1974)


Po wydaniu debiutanckiego "Lonesome Crow" w grupie nastąpiły poważne rotacje personalne. Wszystko zaczęło się sypać w trakcie trasy koncertowej promującej wydawnictwo. Najpierw odszedł Wolfgang Dziony, zmęczony życiem w trasie, a na jego miejsce zatrudniono Joe Wymana. Niedługo potem muzycy zaczęli występować w formie supportu dla Uriah Heep i Rory'ego Gallaghera. Następnie przyszła kolej na supportowanie bluesrockowego (choć z progresywnymi walorami) UFO. I w tym momencie historia Scorpions uległa całkowitej zmianie.

2 maja 2016

Scorpions - "Lonesome Crow" (1972)


Niemiecką grupę Scorpions założył w 1965 roku gitarzysta rytmiczny Rudolf Schenker, który na początku działalności pełnił też rolę wokalisty. W pierwszym składzie towarzyszyli mu Karl Heinz-Vollmer na gitarze prowadzącej, Achim Kirchoff na gitarze basowej i Wolfgang Dziony na perkusji. Zespół istniał przez kilka lat, pozostając jednak na poziomie amatorskim (choć w Hanowerze dorobili się statusu lokalnej gwiazdy), wykonując covery (np. The Rolling Stones) i nie wydając żadnej płyty. Paradoksalnie jednym z najważniejszych wydarzeń dla rozwoju kapeli był fakt, że przez ten czas młodszy brat Schenkera, Michael, zaczął uczyć się gry na gitarze, do czego notabene zachęcał go sam Rudolf.

1 maja 2016

Guns N' Roses - "Chinese Democracy" (2008)


Płyta swego czasu bardzo pożądana. Płyta długo wyczekiwana. Płyta-symbol. Płyta będąca wynikiem dążenia do perfekcji. Płyta, o której trudno mówić bez większych emocji - bo te miały miejsce w czasie jej wydania. W połowie pierwszej dekady XXI wieku wydawało się, że "Chinese Democracy" będzie powstawać wiecznie i nigdy nie ujrzy światła dziennego. Album ten powstawał od podstaw przez całe 14 lat. Śmiało można więc powiedzieć, że mógłby w zasłużony sposób znaleźć się w Księdze Rekordów Guinessa w kategorii najdłużej przygotowywane wydawnictwo.