18 kwietnia 2018

Accept - "Breaker" (1981)


W porównaniu do poprzednika na albumie "Breaker" zaszły większe zmiany - muzycy w większości grają rasowy heavy metal, a riffy są ostrzejsze i szybsze niż kiedykolwiek wcześniej. Momentami brzmi to jak połączenie muzyki AC/DC i Judas Priest. Także wokal Udo wydaje się pewniejszy, a w tym przypadku tylko raz korzysta z zastępstwa Petera Baltesa. Większego sukcesu komercyjnego nadal nie było, ale najważniejszy okazał się progres pod względem artystycznym - a w tym przypadku progres słychać od samego początku.

Już sam "Starlight" przebija wszystkie nagrania zawarte na poprzednikach. Typowo metalowe, naładowane ogromną ilością poweru riffy i solówki, zawodowa gra sekcji rytmicznej oraz rozkrzyczany wokal Udo tworzą zabójczą mieszankę. I tak można opisać prawie każde nagranie znajdujące się na "Breaker", w tym udany, gwałtowny utwór tytułowy. Wyróżnia się także "Run If You Can" z chwytliwym refrenem, przypuszczalnie będącym inspiracją dla Bruce'a Dickinsona i Adriana Smitha podczas tworzenia utworu "Road to Hell" na solowy album wokalisty "Accident of Birth" - linie melodyczne w refrenach są do siebie bliźniaczo podobne, ale to "Run If You Can" powstał jako pierwszy.

Zmianę przynosi dopiero balladowy "Can't Stand the Night" o wyraźnie hardrockowym odcieniu - wyśmienite nagranie z rewelacyjną melodią i emocjonalnym wokalem Dirkschneidera, który po raz pierwszy odnalazł się w takiej stylistyce i zrobił pod tym względem poważny krok do przodu. Zdarzają mu się tradycyjne krzykliwe fragmenty, ale są i takie w których śpiewa naprawdę czysto. W podobnym klimacie utrzymany jest "Breaking Up Again", tym razem z wokalem Baltesa. To naprawdę zgrabna i wzruszająca kompozycja, trochę tylko słabsza od "Can't Stand the Night", ze ślicznymi zagrywkami akustycznych gitar i nie mniej pięknymi popisami Wolfa Hoffmana na gitarze elektrycznej. Cudownie się tego słucha.

Bardziej tradycyjnie wypada opatrzony kontrowersyjnym, wulgarnym tekstem "Son of a Bitch" czy końcowy "Down and Out" - kawałki dość udane, ale niekoniecznie zachwycające. Z kolei stylizowany na wykonanie koncertowe "Burning" to chyba najbardziej porywający i energiczny fragment longplaya, muzycy grają jakby naprawdę znajdowali się na scenie. Elektryzująca porcja muzyki. Napięcie opada w zbyt banalnym i bardziej monotonnym "Feelings". "Midnight Highway" też trochę zalatuje sztampą, ale mimo wszystko to fajny, pogodny i przyjemnie melodyjny numer, nie odstający jakością od reszty.

Nie da się ukryć, iż z pierwszych trzech krążków Accept ten jest najbardziej dopracowany, a co za tym idzie najlepszy. Muzycy dopiero na tym albumie pokazali, co naprawdę potrafią, a sam longplay mógł być nie tylko sensacją na niemieckim rynku muzycznym, ale i poważną konkurencją dla wielu udanych pozycji spod znaku NWOBHM. O ile wiele momentów na "Accept" i "I'm a Rebel" brzmiało dość nieporadnie, tak na "Breaker" słychać zawodowstwo i wysoki warsztat muzyczny. To nieopierzony, dziki heavy metal, wzbogacony jednak o chwytliwe melodie, dla których warto częściej wracać do tego wydawnictwa. Właśnie na tej płycie muzycy stali się mistrzami w łączeniu naprawdę ciężkiego brzmienia z dość przystępnymi aranżacjami. Choć "Breaker" nie unika delikatnych spadków, to warto znać go w całości.

Kiedyś uważałem ten krążek za najlepszy z dyskografii, jednak teraz miałbym wątpliwości. Bo w sumie każdy longplay z lat 1981-1986 prezentuje solidny poziom, a może czasem i lekko lepszy. Trzeci studyjny album Accept to tzw. dobra zmiana i początek pomyślnej passy wydawniczej. Materiał ten w opinii wielu słuchaczy został trochę przyćmiony przez następne "Restless and Wild", ale nie uważam, by był od niego gorszy.

Moja ocena - 8/10

Lista utworów:
01. Starlight (Peter Baltes, Udo Dirkschneider, Jörg Fischer, Wolf Hoffmann, Stefan Kaufmann)
02. Breaker (Peter Baltes, Udo Dirkschneider, Jörg Fischer, Wolf Hoffmann, Stefan Kaufmann)
03. Run If You Can (Peter Baltes, Udo Dirkschneider, Stefan Kaufmann)
04. Can't Stand the Night (Peter Baltes, Udo Dirkschneider, Jörg Fischer, Wolf Hoffmann, Stefan Kaufmann)
05. Son of a Bitch (Peter Baltes, Udo Dirkschneider, Jörg Fischer, Wolf Hoffmann, Stefan Kaufmann)
06. Burning (Peter Baltes, Udo Dirkschneider, Jörg Fischer, Wolf Hoffmann, Stefan Kaufmann)
07. Feelings (Peter Baltes, Udo Dirkschneider, Jörg Fischer, Wolf Hoffmann, Stefan Kaufmann)
08. Midnight Highway (Peter Baltes, Udo Dirkschneider, Stefan Kaufmann)
09. Breaking Up Again (Peter Baltes, Udo Dirkschneider, Stefan Kaufmann)
10. Down and Out (Peter Baltes, Udo Dirkschneider, Jörg Fischer, Wolf Hoffmann, Stefan Kaufmann)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz