24 kwietnia 2016

The Joe Perry Project - "I've Got the Rock'n'Rolls Again" (1981)


Mimo rozpoznawalnego już na początku lat 80. image'u Joe Perry'ego, debiut grupy sygnowanej jego nazwiskiem nie odniósł znaczącego sukcesu komercyjnego (choć i tak sprzedał się najlepiej z całej dyskografii - ponad 250 tysięcy egzemplarzy). W porównaniu do dokonań Aerosmith była to wręcz finansowa porażka. Nie zniechęciło to lidera, który już rok później wydał kolejny album - "I've Got the Rock'n'Rolls Again". Skład instrumentalistów został ten sam, zmienił się za to wokalista - Charlie Farren, który dodatkowo zagrał na gitarze rytmicznej (na "Let the Music Do the Talking" za wszystkie partie gitarowe odpowiadał Perry).

I właśnie tym, co może odrzucać od longplaya jest głos Farrena - nie najgorszy, ale strasznie jednostajny i nie mający siły przebicia. Szczególnie słychać to w tych bardziej czadowych fragmentach płyty. A trzeba wspomnieć, że Farren przejął obowiązki wokalisty w prawie wszystkich zawartych tu kawałkach - Perry'ego słychać jedynie w "Soldier of Fortune" i "South Station Blues". Charliego w pewnym stopniu ratuje fakt, że miał tu spory, a przy tym przydatny wkład kompozytorski. Podpisał się bowiem pod najlepszymi - oprócz "TV Police" - utworami z zestawu. A sam materiał nie odbiegał znacznie stylistycznie od tego, co słyszeliśmy na debiucie czy przeszłych dokonaniach Aerosmith. Różnica tkwi w jakości, a ta jednak była nieco solidniejsza na debiucie.

Choć otwarcie wcale tego nie zapowiada - "East Coast, West Coast" to rzetelny, melodyjny riffowiec z zapadającą w pamięć linią melodyczną. A jeszcze lepszy jest rockowy wymiatacz z fajnie uwypuklonym basem - "I've Got the Rock'n'Rolls Again". Takiego nagrania na pewno nie powstydziłby się sam Motörhead. I takiego grania u Perry'ego nigdy za wiele. Oba utwory dają ogromnego kopa, którego w sumie brakuje w pozostałej - i tak całkiem niezłej - części płyty. Chociaż naprawdę solidne "No Substitute for Arrogance" i "Listen to the Rock" spokojnie mogłyby się znaleźć na dowolnej płycie Aerosmith i zdecydowanie byłyby jednymi z jej jasnych punktów.

Bardzo dobrze wypada też wolny, klimatyczny "Play the Game". Wyróżnia go charakterystyczny, świetny riff, udana (wreszcie) linia wokalna i jeden z najlepszych gitarowych popisów Perry'ego. Na krążku znajdziemy też trochę bluesa, w kompozycji o niezwykle wymownym tytule "South Station Blues", niestety nie zagranego na zbyt wysokim poziomie. W tym wypadku nie wyszło to zbyt przekonująco, jednak o ile "South Station Blues" można jeszcze uznać za pewne urozmaicenie materiału, tak niektóre fragmenty oprócz nijakości niespecjalnie się wyróżniają. Należą do nich: cover "Buzz Buzz" z niezwykle irytującym wokalem w refrenie, zagrany bez pomysłu "TV Police" czy nudny "Soldier of Fortune". Na tym tle całkiem nieźle wypada "Dirty Little Things", choć to w sumie też nic nadzwyczajnego.

"I've Got the Rock'n'Rolls Again" zdecydowanie nie sprawia tak dobrego wrażenia, jak debiut. Mimo to, Perry zaprezentował słuchaczom całkiem przyjemną dawkę hard rocka - choć tym razem nie udało mu się zachować przez cały czas stabilnego poziomu. Może nie ma tutaj tylu znakomitych riffów co na poprzedniku, ale z drugiej strony tam nie było tak dobrego utworu, jak "Play the Game". Warto czasem odkopać tak mało znaną perełkę i posłuchać. Szczególnie, że na następnym albumie The Joe Perry Project definitywnie nie utrzymano jakości omawianego longplaya. Na "I've Got the Rock'n'Rolls Again", mimo sporej liczby uchybień, istnieje jeszcze atmosfera przyjemnej, rockowej zabawy.

Moja ocena - 6/10

Lista utworów:
01. East Coast, West Coast (Charlie Farren)
02. No Substitute for Arrogance (Charlie Farren, Joe Perry)
03. I've Got the Rock'n'Rolls Again (Charlie Farren, Joe Perry)
04. Buzz Buzz (David Hull, Charlie Karp, Arthur Resnick)
05. Soldier of Fortune (Joe Perry)
06. TV Police (Charlie Farren, Joe Perry)
07. Listen to the Rock (Charlie Farren)
08. Dirty Little Things (David Hull)
09. Play the Game (Charlie Farren, Joe Perry)
10. South Station Blues (Joe Perry)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz