22 września 2017

Metallica - "Ride the Lightning" (1984)


Metallica w 1983 roku za sprawą swojego znakomitego debiutu stała się niemałą sensacją na amerykańskim roku muzycznym. Równo rok po wydaniu "Kill 'Em All" zespół z Kalifornii zaserwował słuchaczom drugą płytę. O ile na debiucie niektóre rzeczy brzmiały jeszcze dość amatorsko, tak Ride the Lightning" jest produktem w pełni profesjonalnym i pozbawionym uchybień - a dzięki temu płytą dużo lepszą, nierzadko wręcz genialną. Znakomitą pod każdym względem. Muzycy pokazali, że thrash metal nie musi być wcale jednostajny i przewidywalny.

To o czym mówię doskonale pokazuje początek "Fight Fire with Fire", który zaczyna się spokojnym akustycznym fragmentem, by po chwili przejść do typowego thrashowego młócenia. Kawałek wydaje się lepiej ułożony i przemyślany od tych z debiutu. Poprawił się również gniewny wokal Jamesa, który nie brzmi już tak szczeniacko. Tytułowy "Ride the Lightning" długo był moim ulubionym kawałkiem z tej płyty. Powstał on jeszcze przed debiutem, a jego współautorem jest Dave Mustaine (podobnie jak w przypadku końcowego "The Call of Ktulu"). Nadal duże wrażenie robi gra instrumentalistów, zwłaszcza solówki Kirka Hammetta, który w końcowej jej fazie wydobywa z gitary ultraszybkie dźwięki. W nr 3 na początku słyszymy odgłosy dzwonów oraz basową zagrywkę (brzmiącą jakby była grana na gitarze elektrycznej) i od razu wiadomo, że to słynny, epicki "For Whom the Bell Tolls", utwór pod każdym względem rewelacyjny. Kroczące tempo, naprawdę ciężkie riffy i świetny wokal złożyły się na wiekopomny numer, który doczekał się wielu coverów.

"Fade to Black" to zdecydowanie największa niespodzianka na tym albumie, jest to bowiem pierwsza ballada (a może raczej półballada) Metalliki. Spokojne, akustyczne fragmenty kontrastują tu z ciężkimi zagrywkami, co otworzyło nowe możliwości wokalne dla Jamesa, który jak nigdy wcześniej w przejmujący sposób zaśpiewał historię człowieka pogrążonego w depresji. Poza tym znalazły się tu tu dwie ponadczasowe solówki Kirka Hammetta, należące do najlepszych w jego wykonaniu. "Fade to Black" powstał na skutek przykrego zdarzenia podprowadzenia zespołowi ciężarówki z większością sprzętu muzycznego. W 1984 roku numer ten musiał budzić spore kontrowersje. Thrash metal i ballada, słodzenie? Przez to wszystko zespół dorobił się wśród niektórych dziwacznej opinii, że jego twórczość skończyła się na debiucie, a reszta to komercja. Szkoda, że ewentualni hejterzy nie dopatrzyli się piękna tego utworu i jego niesamowitej wartości.

Dla odmiany "Trapped Under Ice" to kawałek w stylu debiutu: szybki, krótki i energiczny. Może i odstaje lekko poziomem od reszty, ale w takim kontekście, że jest tylko bardzo dobry. W "Escape" bardzo podoba mi się refren, bliższy typowego heavy, z melodyjnym śpiewem Jamesa. Ponury "Creeping Death" to kolejna perełka tego wydawnictwa, zachwycająca popisami gitarowymi, w tym precyzyjną, melodyjną solówką. Z kolei blisko 9-minutowemu instrumentalnemu "The Call of Ktulu" trochę bliżej do muzyki klasycznej. Jego tytuł zainspirowała książka, którą Cliff Burton polecił kolegom z zespołu. Trudno oddać słowami wielkość tego utworu. Jak na thrash metal jest to rzecz niesamowicie progresywna i monumentalna. Muzycy powtarzają często te same motywy, co dodaje poczucie spójności. Zawarto tu dużo popisów instrumentalnych, dzięki czemu każdy muzyk pokazuje się z najlepszej strony. Wybitna i dojrzała rzecz, zarówno pod względem kompozycji, jak i wykonania.

Jeśli porównać "Ride the Lightning" do debiutu, niełatwo wychwycić liczne zalety przemawiające na korzyść drugiego z kolei dzieła. Uwagę zwraca większa dojrzałość, potężniejsze brzmienie i bardziej przemyślane kompozycje. Nadal mamy do czynienia z agresywnym thrash metalem, ale wzbogaconym o miłe, nietypowe dla tego stylu (szczególnie w tamtym czasie) urozmaicenia. Podobne składniki, ale trochę lepiej wymieszane. W rezultacie dostajemy 7 doskonałych kompozycji i jedną bardzo dobrą, zagranych na bardzo wysokim poziomie i brzmiących lepiej od debiutu. Nie mamy do czynienia z prostą powtórką z rozrywki. Był to krok naprzód, po którym można było zrobić tylko krok w tył (nawet rewelacyjny, legendarny "Master of Puppets" stawiam lekko niżej). Wyśmienite dzieło, w mojej osobistej opinii najdoskonalszy album zarówno thrashmetalowy, jak i z całego katalogu Metalliki. Album kompletny. Sukces ludzi zaangażowanych w jego powstanie nie był przypadkowy.

Nie, mili państwo, Metallica nie skończyła się na "Kill 'Em All".

Moja ocena - 10/10

Lista utworów:
01. Fight Fire with Fire (Cliff Burton, James Hetfield, Lars Ulrich)
02. Ride the Lightning (Cliff Burton, James Hetfield, Dave Mustaine, Lars Ulrich)
03. For Whom the Bell Tolls (Cliff Burton, James Hetfield, Lars Ulrich)
04. Fade to Black (Cliff Burton, Kirk Hammett, James Hetfield, Lars Ulrich)
05. Trapped Under Ice (Kirk Hammett, James Hetfield, Lars Ulrich)
06. Escape (Kirk Hammett, James Hetfield, Lars Ulrich)
07. Creeping Death (Cliff Burton, Kirk Hammett, James Hetfield, Lars Ulrich)
08. The Call of Ktulu (Cliff Burton, James Hetfield, Dave Mustaine, Lars Ulrich)

1 komentarz: