9 czerwca 2018

Queen - "Sheer Heart Attack" (1974)


Kwartet z Queen postanowił wydać swój trzeci studyjny album jeszcze w tym samym roku, co poprzedni "Queen II". Niestety, tym razem pewne wydarzenia wymusiły inne niż wcześniej warunki pracy. Z powodu nabytych podczas tras koncertowych licznych dolegliwości zdrowotnych Briana May'a, przez długi czas nie mógł on stawić się w studiu nagraniowym, przez co pozostali muzycy musieli wypracować nową metodę nagrywania.

Podczas pracy nad wcześniejszymi longplayami wszystkie instrumenty nagrywano mniej więcej równolegle. W tym wypadku trio Mercury, Taylor i Deacon zarejestrowało w studiu podkład rytmiczny do utworów i ścieżki wokalne, a dopiero gdy May wrócił do studia dograł swoje ścieżki gitar. Ciekawy był przypadek tworzenia tego materiału - najwięcej utworów dostarczył Mercury, Taylor standardowo przygotował jeden kawałek, a dodatkowo jako kompozytor zadebiutował John Deacon, przygotowując dość niepozorny, choć udany "Misfire". Tymczasem podczas pobytu w szpitalu May opracował aż cztery kompozycje. "Sheer Heart Attack" jest więc pierwszym albumem Queen, w którym cały materiał został napisany przez wszystkich członków zespołu.

Zawartość krążka nadal można określić mianem eklektycznej, choć przedstawionej w bardziej przebojowej i neutralnej formie niż w przypadku "Queen II". Na dowód tej tezy można podać fakt, iż to z tego wydawnictwa pochodzi pierwszy międzynarodowy hit grupy, czyli napisany przez Mercury'ego "Killer Queen", który przynajmniej w ośmiu krajach doszedł na listy singli - w Wielkiej Brytanii było to 2. miejsce, a zarazem był to też pierwszy singiel kapeli na listach w Stanach Zjednoczonych, gdzie zajął 12. lokatę. Sam "Killer Queen" to po prostu urocza, beztroska i niezwykle przebojowa piosenka, z charakterystycznymi dla Queen harmoniami wokalnymi, za które odpowiadają Mercury, May i Taylor.

Inny klimat przynosi dynamiczny otwieracz "Brighton Rock". W odróżnieniu od miękkiej, subtelnej solówki z "Killer Queen" dostajemy ostry, efektowny popis, należący do najsłynniejszych w dorobku May'a. Reszta kompozycji jawi się wręcz jako tło czy wręcz pretekst, by zaprezentować to solo. Solo, które do dziś zajmuje miejsca w rankingach najlepszych popisów gitarowych. Jeśli już mówimy o dynamicznych propozycjach - jednego nagrania zawartego na "Sheer Heart Attack" nie można nazwać inaczej niż prototypem thrash metalu. Chodzi oczywiście o słynny "Stone Cold Crazy" - gwałtowny, żwawy kawałek, gdzie instrumentaliści wchodzą muzycznie na najwyższe (czyt.: najszybsze) obroty, a Mercury popisuje się ultraszybką, świetnie dopasowaną partią wokalną. Nie dziwne, że nawet Metallica kilkanaście lat później nagrała swoją wersję "Stone Cold Crazy" - utworu, który w 1974 roku wyprzedził swoje czasy. A ponoć był już grany na żywo trzy lata wcześniej, choć w innej formie.

W reszcie longplaya dostajemy prawdziwe zmiany nastroju i charakteru. Mamy śpiewany przez Taylora hardrockowy "Tenement Funster" (niejako zapowiadający jego późniejszy "I'm in Love with My Car"), potem powolny, choć dalej mocny "Flick of the Wrist", w którym muzycy ciekawie zmieniają motywy, a następnie swojego rodzaju kontynuację "Nevermore", czyli fortepianową "Lily of the Valley" - całkiem niezłą, choć słabszą od starszego nagrania. Stronę A kończy melodyjny, piosenkowy "Now I'm Here", przy okazji kolejny singiel. Nie zawojował świata tak, jak "Killer Queen", ale w Wielkiej Brytanii cieszył się sporym powodzeniem.

Druga strona jest chyba jeszcze bardziej zróżnicowana, choć nadal przebojowa. Przed wspomnianym "Stone Cold Crazy" dostajemy eksperymentalny "In the Lap of the Gods", momentami - szczególnie w kwestii harmonii wokalnych - kojarzący się z twórczością Pink Floyd. Dużo tutaj kombinacji z aranżacjami i brzmieniem, a elektronicznie przetworzony głos Freddiego brzmi całkiem intrygująco. Zaś po "Stone Cold Crazy" przychodzi kolejna zmiana atmosfery, w postaci uroczej miniaturki "Dear Friends", a następnie deaconowego "Misfire".

Nieco bardziej jazzujący "Bring Back That Leroy Brown" to typowy dla Freddiego żartobliwy, zwariowany numer, w którym pobrzmiewają klimaty muzyki lat 20. czy 30. Wszystko to uzyskano dzięki wykorzystaniu takich instrumentów, jak m.in. banjo i kontrabas. Tego typu wygłupy będą się pojawiały na kilku następnych dziełach Queen, jawiąc się jako ciekawe urozmaicenie. Dla odmiany "She Makes Me" to melodyjny, akustyczny kawałek śpiewany przez Briana, zaś zakończenie pod tytułem "In the Lap of the Gods... Revisited" to jeden z moich ulubionych fragmentów albumu, z rewelacyjnym popisem wokalnym Freddiego. Nie przeszkadzają mi nawet te biesiadne/podniosłe zaśpiewy, które nieźle wpasowują się w resztę. Nie ukrywam, że uwielbiam tego słuchać.

"Sheer Heart Attack" jest kolejnym potwierdzeniem klasy Queen. Wydaje mi się, że twórcy przy wszystkich eksperymentach postawili tu na przebojowość, przez co większość utworów niezwykle łatwo wbija się w pamięć. Wypracowany na "Queen II" styl został podany w bardziej przystępnej formie, dzięki czemu po raz kolejny można mówić o pewnym rozwoju i kroku naprzód - grupa nie ograniczyła się do tworzenia jedynie bardziej ambitnych dzieł. Takie kawałki, jak "Now I'm Here" czy "Killer Queen", pokazały, że oprócz interesujących muzycznych środków wyrazu kapela ma także spory potencjał komercyjny, ale w odróżnieniu od debiutu wolny od zapożyczeń z innych zespołów hardrockowych.

W porównaniu do poprzednika, na "Sheer Heart Attack" nie można mówić o pewnej pretensjonalności, przepychu czy znacznym rozbudowaniu stylu. To po prostu zbiór fajnych, niepowiązanych ze sobą, w większości krótkich utworów, głównie nastawionych na przebojowość, choć nadal różnorodnych i nasączonych queenowym stylem. I w takim wydaniu longplay sprawdza się bardzo dobrze. Taka też powinna być moim zdaniem ocena.

Moja ocena - 8/10

Lista utworów:
01. Brighton Rock (Brian May)
02. Killer Queen (Freddie Mercury)
03. Tenement Funster (Roger Taylor)
04. Flick of the Wrist (Freddie Mercury)
05. Lily of the Valley (Freddie Mercury)
06. Now I'm Here (Brian May)
07. In the Lap of the Gods (Freddie Mercury)
08. Stone Cold Crazy (John Deacon, Brian May, Freddie Mercury, Roger Taylor)
09. Dear Friends (Brian May)
10. Misfire (John Deacon)
11. Bring Back That Leroy Brown (Freddie Mercury)
12. She Makes Me (Brian May)
13. In the Lap of the Gods... Revisited (Freddie Mercury)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz