Muzyka
Maanamu nie powstawała w łatwych czasach. Wydarzenia w Polsce z
początku lat 80. - w tym wprowadzenie stanu wojennego - zachwiały
społeczeństwem. Na skutek tego miało miejsce wiele przykrych
wydarzeń, dokonano także wielu ograniczeń. W tym okresie
dominowały napięcia społeczne, a także pewność co do własnego
przetrwania. Ludzie bali się wyjść z domu w godzinach nocnych,
ponieważ w tym czasie Zmotoryzowane Odwody Milicji Obywatelskiej
patrolowały ulice i dokonywały licznych zatrzymań. Właśnie takim
klimatem paranoi i strachu przesiąknięty jest trzeci album studyjny
Maanamu, pod wielce wymownym tytułem "Nocny patrol".
Na
płycie, zwłaszcza w jej pierwszej części, zespół starał się
oddać ponurą atmosferę tamtych czasów. W jego twórczości zaszły
diametralne zmiany. Muzycy postanowili nieco przystopować, nie siląc
się tym razem na szybkie, punkowe tempa (z jednym wyjątkiem) i w
zamian stawiając nacisk na tworzenie jedynej w swoim rodzaju
atmosfery. O ile na poprzednich dziełach dominowała beztroska i
atmosfera zabawy, tak tutaj całość ma zdecydowanie pesymistyczny,
wręcz dołujący charakter. Zaniechano także pomysłu umieszczenia
dziwnych miniaturek na miarę tych z poprzednika. Zważywszy
dodatkowo na okoliczności powstawania tego materiału, podczas
słuchania można mieć autentyczne ciarki na plecach.
Poważniejszy
charakter nie przeszkodził płycie odnieść sukces komercyjny.
Również single cieszyły się powodzeniem, szczególnie na Liście
Przebojów Trójki. O dziwo, na wydawnictwo nie dostał się jeden z
największych przebojów kapeli - "Kocham Cię, kochanie moje",
który powstał w podobnym czasie i w sumie pasowałby do reszty. W
sumie "Nocny patrol" to album nacechowany olbrzymim
ładunkiem emocji, bardziej refleksyjny i dojrzały od poprzednich. W
chwili nagrywania stan wojenny miał się już ku końcowi, dlatego w
warstwie tekstowej, tradycyjnie opracowanej przez Korę, przeważają
osobiste odczucia względem okresu, który stopniowo stawał się
przeszłością.
Co
słychać już w mrocznym otwieraczu, opisującym tytułowy nocny
patrol. Od razu czuć zmianę w porównaniu do poprzednich
otwierających utworów, w których nacisk był położony na
dynamiczną jazdę. "Nocny patrol" to spokojne, a jednak
niepokojące nagranie z niemalże nawiedzoną partią wokalną.
Zaprezentowany tu rytm może się kojarzyć z reggae, ale w
kompozycji brakuje lekkiego charakteru znanego z tego rodzaju muzyki.
Niesamowity utwór. A jeszcze lepiej wypada "Jestem kobietą"
- nagranie rewelacyjne pod względem instrumentalnym, a przy tym
wokalny popis Kory, śpiewającej w fantastyczny sposób dosadny,
pacyfistyczny tekst. Mimo niezbyt ciężkiego charakteru, czuć w tym
wielkie pokłady emocji. Oba nagrania stanowią wybitny początek
płyty. Dalej nie utrzymano aż tak wysokiego poziomu, ale na brak
ciekawych propozycji nie można narzekać.
Intymne
"To tylko tango" to chyba największy przebój z tego
krążka, rozpoczęty charakterystyczną partią na werblu. Utwór
faktycznie może się kojarzyć z tangiem, ale wciąż przeważają w nim mroczne klimaty. "French Is Strange" trochę bardziej
przypomina poprzednie wydawnictwa i nowofalowe inspiracje, zaś
"Polskie ulice" to niesamowicie ponury i przerażający
instrumental, oparty na posępnym basowym motywie. Za pomocą samej
muzyki udało się ciekawie odwzorować klimat lat 80. i opisywanych
wcześniej wydarzeń. Czuć paranoję i przerażenie w trakcie
przechodzenia ulicami, w których patrole milicji czyhają na każdym
kroku. Uczucie to potęgują dodatkowo odgłosy syren milicyjnych.
Na tym
tle trochę mniej wyróżnia się "Eksplozja", choć to w
sumie całkiem ładny kawałek z nie najgorszym dodatkiem
saksofonu. W "Zdradzie" Kora śpiewa z biegiem czasu w
coraz bardziej intensywny, gniewny sposób, zaś w "Raz-dwa-raz-dwa"
powraca niezwykle dynamiczne tempo, znane z wielu wcześniejszych
przebojów Maanamu. "Krakowski spleen" to kolejny bardziej
stonowany i wręcz refleksyjny numer, z najlepszym na płycie
refrenem, świetnie zinterpretowanym przez Korę. Z kolei końcowe
"Miłość jest jak opium" wypada intrygująco pod względem
aranżacyjnym - znalazła się tu nie tylko fajna linia basu, niezła
solówka gitarowa, ale i liczne ozdobniki na klawiszach.
"Nocny
patrol" to artystycznie zdecydowanie najbardziej frapujące i
udane dzieło Maanamu, także pod względem wokalnym. W porównaniu
do reszty dyskografii słychać w nim największą dojrzałość i
wyrafinowanie. Przede wszystkim inną jakość. Mimo że jest to
kolejny zbiór krótkich kawałków, to całość wydaje się
bardziej przemyślana, bez zbędnych udziwnień. A złowieszcza i
niepokojąca atmosfera jaka unosi się nad całością dodaje mu
jeszcze większej wartości. Ale nawet bez kontekstu historycznego,
mamy do czynienia z kawałkiem muzyki na zawodowym poziomie. Dzieło
wyjątkowe, któremu należy się wielkie uznanie. Takie płyty
nagrywa się tylko raz w całej karierze.
W tym samym dniu, 19 listopada 1983 roku, wyszła także anglojęzyczna wersja albumu, pod nazwą "Night Patrol", przeznaczona przede wszystkim do dystrybucji zagranicznej. Mimo nazwy, stanowi ona połączenie materiału z wyżej recenzowanego longplaya (oprócz utworu "Jestem kobietą") z poprzednim "O!" ("Oh!" i "Paranoia"). Przekładem tekstów na język angielski zajął się Tom Wachtel. Muzycznie wiele nagrań wypada identycznie, choć zdarzają się pewne odstępstwa (jak wersje z "O!", zagrane w wolniejszym tempie niż ich polskie odpowiedniki, czy polskie, niezmienione wydanie "Raz-dwa-raz-dwa", tutaj podpisane jako "1212"). Warto podkreślić, że Kora całkiem nieźle poradziła sobie z językiem angielskim. Dzieło to można potraktować jako ciekawostkę, która pokazuje jak mógłby brzmieć pierwowzór, gdyby muzycy od zawsze pisali swoje teksty w języku angielskim.
W tym samym dniu, 19 listopada 1983 roku, wyszła także anglojęzyczna wersja albumu, pod nazwą "Night Patrol", przeznaczona przede wszystkim do dystrybucji zagranicznej. Mimo nazwy, stanowi ona połączenie materiału z wyżej recenzowanego longplaya (oprócz utworu "Jestem kobietą") z poprzednim "O!" ("Oh!" i "Paranoia"). Przekładem tekstów na język angielski zajął się Tom Wachtel. Muzycznie wiele nagrań wypada identycznie, choć zdarzają się pewne odstępstwa (jak wersje z "O!", zagrane w wolniejszym tempie niż ich polskie odpowiedniki, czy polskie, niezmienione wydanie "Raz-dwa-raz-dwa", tutaj podpisane jako "1212"). Warto podkreślić, że Kora całkiem nieźle poradziła sobie z językiem angielskim. Dzieło to można potraktować jako ciekawostkę, która pokazuje jak mógłby brzmieć pierwowzór, gdyby muzycy od zawsze pisali swoje teksty w języku angielskim.
Moja ocena - 9/10
Lista utworów:
01. Nocny patrol (Marek Jackowski, Kora)
02. Jestem kobietą (Marek Jackowski, Kora)
03. To tylko tango (Marek Jackowski, Kora, Ryszard Olesiński)
04. French Is Strange (Marek Jackowski, Kora)
05. Polskie ulice (Marek Jackowski, Bogdan Kowalewski, Paweł Markowski, Ryszard Olesiński)
06. Eksplozja (Marek Jackowski, Kora)
07. Zdrada (Marek Jackowski, Kora)
08. Raz-dwa-raz-dwa (Marek Jackowski, Kora)
09. Krakowski spleen (Marek Jackowski, Kora)
10. Miłość jest jak opium (Marek Jackowski, Kora, Bogdan Kowalewski, Paweł Markowski, Ryszard Olesiński)
01. Night Patrol (Marek Jackowski, Kora, Tom Wachtel)
02. Paranoia (Marek Jackowski, Kora, Tom Wachtel)
03. Oh! (Marek Jackowski, Kora, Tom Wachtel)
04. Tango (Marek Jackowski, Kora, Ryszard Olesiński, Tom Wachtel)
05. French Is Strange (Marek Jackowski, Kora, Tom Wachtel)
06. Explosion (Marek Jackowski, Kora, Tom Wachtel)
07. Treason (Marek Jackowski, Kora, Tom Wachtel)
08. Polish Streets (Marek Jackowski, Bogdan Kowalewski, Paweł Markowski, Ryszard Olesiński)
09. 1212 (Marek Jackowski, Kora)
10. City Spleen (Marek Jackowski, Kora, Tom Wachtel)
11. Roads (Marek Jackowski, Kora, Bogdan Kowalewski, Paweł Markowski, Ryszard Olesiński, Tom Wachtel)
genialna muza i płyta, polecam , bo warte posłuchania, Maanam z najlepszego okresu , oprócz jedynki najlepsza płyta, sztos i tyle.....
OdpowiedzUsuńPłyta pomnik.
Usuń