Od
czasu nagrania "Hysterii" na scenie muzycznej wiele się
zmieniło, a jednak zespół Def Leppard w 1992 roku wypuścił
longplay "Adrenalize", który był w dużej mierze
powtórzeniem tamtego dzieła, zarówno pod względem aranżacji, jak
i brzmienia. Dopiero na następnym studyjnym albumie (do którego
nagrania odbyły się już w 1994 roku) muzycy Def Leppard
postanowili niejako odświeżyć swój styl i zaproponować coś
nowego. W rezultacie na krążku "Slang" można dosłyszeć się niewielkich inspiracji grup grających rock alternatywny. Nie dodało to wartości samej muzyce, bowiem ta w większości prezentuje fatalny poziom. Mimo że inspiracje te są słyszalne, momentami nadal otrzymujemy muzykę osadzoną w leppardowym stylu. Takie pomieszanie mogłoby dać pomyślny efekt, gdyby chociaż same kompozycje były solidne. Niestety, w większości nie są.
30 kwietnia 2018
26 kwietnia 2018
Metallica - "Garage Inc." (1998)
Płyty
"Load" i "ReLoad" zyskały bardzo mieszane opinie
i przez wielu fanów były wręcz krytykowane, a mimo to były dużymi
sukcesami na rynku muzycznym i sprzedawały się w milionowych
nakładach. Członkowie zespołu postanowili kuć żelazo póki
gorące, a że najwyraźniej nie mieli pomysłu na nowe utwory,
postanowili wypuścić album z coverami - ale za to nie byle jaki!
22 kwietnia 2018
Ramones - "Halfway to Sanity" (1987)
"Animal Boy" mógł rozczarować niektórych fanów, a sytuacji tej nie poprawił następny longplay, "Halfway to Sanity". Mimo że w porównaniu do poprzedniego krążka ten prezentuje bardziej zadowalającą jakość pod względem produkcyjnym. Same kompozycje prezentują nadal nierówny poziom, od czasu "Subterranean Jungle" stało się to swojego rodzaju regułą na krążkach Ramones. Jeśli już mówimy o produkcji, zajął się nią Daniel Rey, który już wcześniej współpracował z zespołem, ale jedynie pod względem kompozycji (na omawianej płycie również został podpisany pod dwoma). W przyszłości upodobał sobie szczególnie współpracę kompozycyjną z Dee Deem, pomagając mu również w przygotowaniu materiału do jego albumów solowych.
18 kwietnia 2018
Accept - "Breaker" (1981)
W
porównaniu do poprzednika na albumie "Breaker" zaszły
większe zmiany - muzycy w większości grają rasowy heavy metal, a
riffy są ostrzejsze i szybsze niż kiedykolwiek wcześniej.
Momentami brzmi to jak połączenie muzyki AC/DC i Judas Priest.
Także wokal Udo wydaje się pewniejszy, a w tym przypadku tylko raz
korzysta z zastępstwa Petera Baltesa. Większego sukcesu
komercyjnego nadal nie było, ale najważniejszy okazał się progres pod względem artystycznym - a w tym przypadku progres słychać od
samego początku.
14 kwietnia 2018
AC/DC - "High Voltage" (1975)
AC/DC,
podobnie jak Queen czy The Doors, to zespół którego brzmienie
łatwo rozpoznać po pierwszych sekundach. Pochodzący z
Australii muzycy wytworzyli bardzo specyficzny styl, oparty na prostych,
energetycznych riffach - w tym kilku charakterystycznych akordach –
i maksymalnie prostej grze sekcji rytmicznej. Tak specyficzny, że w
wielu recenzjach innych grup (także moich) można nieraz odczytać
zarzut kopiowania stylu AC/DC.
10 kwietnia 2018
Kiss - "Psycho Circus" (1998)
"Psycho
Circus" ukazał się niecały rok po poprzednim "Carnival
of Souls: The Final Sessions" i był drugim longplayem, który
został wydany w trakcie słynnej trasy reunion. Niestety, okazał się
kolejną zaprzepaszczoną szansą na pełny album w klasycznym
składzie. O ile materiał do krążka z 1997 roku był jeszcze
rejestrowany przed dołączeniem Crissa i Frehley'a do składu, tak
nagrania do "Psycho Circus" odbyły się w pierwszej
połowie 1998 roku. Szanse na to, że usłyszymy premierowych wiele
utworów w wykonaniu oryginalnego składu były więc dużo większe.
Myślę, że dla znacznej części fanów taki obrót sprawy byłby
prawdziwą ucztą - tym bardziej, że pierwszy raz od czasu
"Unmasked" z 1980 roku wszyscy muzycy widnieją na okładce
płyty. Nic z tego.
6 kwietnia 2018
Def Leppard - "Retro Active" (1993)
Albo
członkowie Def Leppard chcieli szybko coś wydać, a nie mieli
pomysłów na nowe utwory, albo wiedzieli, że przy "Adrenalize"
kompozycyjnie dali ciała, bo już rok później próbowali
podratować swoją dyskografię kompilacją "Retro Active".
Nie był to jednak zbiór kompozycji, których trzeba się wstydzić.
Wręcz przeciwnie - to naprawdę fajna, godna uwagi rzecz. Ale po kolei...
2 kwietnia 2018
Judas Priest - "Sad Wings of Destiny" (1976)
Debiut
"Rocka Rolla" nie wzbudził zainteresowania ani w rodzimej
Wielkiej Brytanii ani tym bardziej za granicą. Kondycja finansowa
grupy była wręcz fatalna, a na dodatek zwolniono dotychczasowego
perkusistę Johna Hincha. Jego następcą został Alan Moore, który
również zagrał zaledwie na jednej płycie. Najważniejszy był
jednak zwrot stylistyczny. Na "Sad Wings of Destiny"
kompozytorzy w znacznie większym stopniu wyrazili muzyczną
orientację na rodzący się powoli heavy metal.
Subskrybuj:
Posty (Atom)