W 1981 roku Joan Jett założyła swoją grupę, nazwaną Joan Jett & the Blackhearts, i wymieniła praktycznie cały skład (w sumie debiut bardziej przypominał projekt z udziałem wielu gości spoza kapeli). Mimo to, pierwsze wydawnictwo wydane pod tym szyldem można nazwać drugim albumem w jej solowej karierze. Tym bardziej, że powiela ono błędy jej debiutu - znów dominuje lżejsza odmiana rocka oparta na bardzo prostych melodiach, blisko połowa materiału to covery, a dodatkowo Jett nie rezygnuje z tych okropnych, męskich chórków. Co gorsza, muzyka ta posiada bardzo wygładzone, niemalże radiowe brzmienie, a wykonanie nie tylko nie należy do imponujących, a wręcz do zbyt standardowych i zachowawczych.
Taki opis nie zachęca fanów ciężkiego brzmienia do przesłuchania krążka. Nawet jeśli pojawia się cięższy riff ("Love Is Pain"), to nie może wybrzmieć zbyt dobrze poprzez niezbyt udaną produkcję. Dodatkowo, Jett przypomina o swojej fascynacji rock and rollem, co ujawnia się przede wszystkim w zawartych tu przeróbkach. Do takich należy właśnie słynny utwór tytułowy, który dopiero za sprawą tej wersji zdobył prawdziwą popularność. A poprzez nadmierne ogranie w stacjach radiowych zna ją obecnie każdy, bez wyjątku.
Od niepamiętnych czasów uważałem "I Love Rock 'n' Roll" za zbyt prosty i nigdy mi się nie podobał,
choć obecnie patrzę na niego lekko łaskawiej. W sumie, w mojej
opinii, od tego typu hymnu nie można wymagać większej
różnorodności, ponieważ ma on ukazywać całą prostotę muzyki
rockowej, porywać tłumy na stadionach i przy okazji może być wstępem dla wielu osób, które dopiero
zaczynają się interesować taką muzyką, a także zachęcić do sięgnięcia
po bardziej rozbudowane rzeczy. Cover ten autentycznie wpada w ucho i
ciężko go zapomnieć, ale zdecydowanie nie jest to rzecz wysokiej próby. Mimo
to, dopiero to nagranie zagwarantowało Joan Jett duży sukces komercyjny i miejsce wśród
legend rocka.
Poza "I Love Rock 'n' Roll" zawarto tu więcej przeróbek. "Little Drumer Boy" mógłby robić całkiem niezłe wrażenie, ale sprawę utrudnia zbyt wygładzona produkcja. Sytuacji nie poprawiają covery o rock'n'rollowym zabarwieniu - "Bits and Pieces" to kolejne kiepskie opracowanie, na miarę "Doing Alright with the Boys", zaś "Nag" wypada po prostu nijako. Największe rozczarowanie powoduje przedostatnie nagranie zamieszczone na longplayu, świadczące w jeszcze większym stopniu o braku nowych pomysłów, czyli powtórka kompozycji "You're Too Possessive" z albumu "Waitin' for the Night" The Runaways. W oryginale było to dość porywające granie, opatrzone mocnym podkładem sekcji rytmicznej i kapitalnymi popisami Lity Ford. Niestety, czasy te już minęły, w związku z czym zaprezentowana tu lżejsza wersja nie ma nawet połowy tamtego poweru. Nawet wokalnie jest nieco słabiej niż w oryginale. Pojawia się tutaj solówka, ale może umknąć uwadze, ponieważ ledwo co ją słychać - może i słusznie, bo nie robi dobrego wrażenia. Niby minęło tylko kilka lat między obiema wersjami, a na tym przykładzie idealnie widać jak jakościowo zmieniła się muzyka w repertuarze Jett. Takie powtórki z repertuaru The Runaways będą odtąd regułą na jej kilku następnych albumach.
Poza "I Love Rock 'n' Roll" zawarto tu więcej przeróbek. "Little Drumer Boy" mógłby robić całkiem niezłe wrażenie, ale sprawę utrudnia zbyt wygładzona produkcja. Sytuacji nie poprawiają covery o rock'n'rollowym zabarwieniu - "Bits and Pieces" to kolejne kiepskie opracowanie, na miarę "Doing Alright with the Boys", zaś "Nag" wypada po prostu nijako. Największe rozczarowanie powoduje przedostatnie nagranie zamieszczone na longplayu, świadczące w jeszcze większym stopniu o braku nowych pomysłów, czyli powtórka kompozycji "You're Too Possessive" z albumu "Waitin' for the Night" The Runaways. W oryginale było to dość porywające granie, opatrzone mocnym podkładem sekcji rytmicznej i kapitalnymi popisami Lity Ford. Niestety, czasy te już minęły, w związku z czym zaprezentowana tu lżejsza wersja nie ma nawet połowy tamtego poweru. Nawet wokalnie jest nieco słabiej niż w oryginale. Pojawia się tutaj solówka, ale może umknąć uwadze, ponieważ ledwo co ją słychać - może i słusznie, bo nie robi dobrego wrażenia. Niby minęło tylko kilka lat między obiema wersjami, a na tym przykładzie idealnie widać jak jakościowo zmieniła się muzyka w repertuarze Jett. Takie powtórki z repertuaru The Runaways będą odtąd regułą na jej kilku następnych albumach.
W zestawie przeróbek znajduje się jednak jedna perełka - "Crimson and
Clover", pierwotnie wykonywana przez zespół Tommy James and
the Shondells. Słuchanie tego kawałka może być prawdziwą przyjemnością właśnie za sprawą bardzo dobrej partii wokalnej Joan, która w tym przypadku przypomina, że posiada naprawdę ciekawą barwę głosu. Zachowano też
pasujące do całości przyspieszenia i zwolnienia, które pozwalają uniknąć monotonii, choć przecież spokojne
fragmenty same w sobie są bardzo ładne i można by na nich
zbudować całe nagranie. To także jeden z większych przebojów
wokalistki, zdecydowanie godny polecenia. Choć, tradycyjnie, chórki rujnują trochę ogólne wrażenie.
Autorskie, premierowe kawałki stanowią mniejszość. Inna sprawa, że również nie należą do zbyt porywających. Tak jak w przypadku przeróbek wadzi w nich zbyt delikatne brzmienie i nieszczególne wykonanie. Najlepiej spośród nich wypada chyba "Love Is Pain" z jednym z najcięższych riffów, kojarzący się momentami z AC/DC. Nic szczególnego, ale na tle reszty całkiem fajnie się tego słucha. Inny rockowy czad pod tytułem "Be Straight" psują chórki. Bez nich byłby całkiem udany, a tak pozostaje pewien niedosyt. Na szczęście nie umieszczono ich w "(I'm Gonna) Run Away", który dzięki temu wypada całkiem fajnie. Podoba mi się w nim także dość ciekawe zwolnienie w środku. Choć można było dać jakąś ciekawszą solówkę, ale na tym albumie nie ma co liczyć na takie urozmaicenie. O ile te trzy nagrania jakoś się bronią, tak "Victim of Circumstance" zaskakuje większym poziomem tandety. I już naprawdę nie chce mi się pisać, co najbardziej go psuje.
Poprzez to, że uwierają tu te same wady, co w przypadku poprzednika, "I Love Rock 'n' Roll" nie przynosi większej poprawy i prezentuje jeszcze gorszy poziom. Największy przykład różnicy jakości względem niektórych nagrań The Runaways przynosi opisana wcześniej wersja "You're Too Possessive". O dziwo jednak wydawnictwo to jest chyba najlepiej oceniane pośród wszystkich płyt, w jakich brała udział Jett. Uznanie to pochodzi prawdopodobnie z faktu ogromnej popularności utworu tytułowego, a nie z racji jakości reszty longplaya. Choć swoich zwolenników na pewno znajdzie. Szkoda, że utalentowana wokalnie Joan marnowała się w takim materiale. Z drugiej jednak strony grała taką muzykę, jaka była jej wtedy najbliższa stylistycznie.
Moja ocena - 4/10
Lista utworów:
01. I Love Rock 'n' Roll (Jake Hooker, Alan Merrill)
02. (I'm Gonna) Run Away (Joan Jett, Kenny Laguna)
03. Love Is Pain (Joan Jett)
04. Nag (Arthur Crier)
05. Crimson and Clover (Tommy James, Peter Lucia)
06. Victim of Circumstance (Joan Jett, Kenny Laguna)
07. Bits and Pieces (Dave Clark, Mike Smith)
08. Be Straight (Joan Jett, Greg Kihn, Kenny Laguna)
09. You're Too Possessive (Joan Jett)
10. Little Drummer Boy (Katherine Kennicott Davis, Henry Onorati, Harry Simeone)
A będzie coś może z glam rocka? Jest to u nas rodzaj muzyki zdecydowanie pomijany a jest tam wiele ciekawych rzeczy do posłuchania...Sweet,T.rex itp
OdpowiedzUsuńNie, już nic nie będzie na tym blogu.
Usuń