Kwartet
z Queen postanowił wydać swój trzeci studyjny album jeszcze w tym
samym roku, co poprzedni "Queen II". Niestety, tym razem
pewne wydarzenia wymusiły inne niż wcześniej warunki pracy. Z
powodu nabytych podczas tras koncertowych licznych dolegliwości zdrowotnych
Briana May'a, przez długi czas nie mógł on stawić się w studiu
nagraniowym, przez co pozostali muzycy musieli wypracować nową metodę nagrywania.
Podczas
pracy nad wcześniejszymi longplayami wszystkie instrumenty nagrywano
mniej więcej równolegle. W tym wypadku trio Mercury, Taylor i
Deacon zarejestrowało w studiu podkład rytmiczny do utworów i
ścieżki wokalne, a dopiero gdy May wrócił do studia dograł swoje ścieżki gitar. Ciekawy był przypadek tworzenia tego materiału -
najwięcej utworów dostarczył Mercury, Taylor standardowo
przygotował jeden kawałek, a dodatkowo jako kompozytor zadebiutował John Deacon, przygotowując dość niepozorny, choć udany "Misfire".
Tymczasem podczas pobytu w szpitalu May opracował aż cztery
kompozycje. "Sheer Heart Attack" jest więc pierwszym
albumem Queen, w którym cały materiał został napisany przez
wszystkich członków zespołu.
Zawartość
krążka nadal można określić mianem eklektycznej, choć
przedstawionej w bardziej przebojowej i neutralnej formie niż w
przypadku "Queen II". Na dowód tej tezy można podać fakt, iż
to z tego wydawnictwa pochodzi pierwszy międzynarodowy hit grupy, czyli napisany przez Mercury'ego "Killer Queen", który
przynajmniej w ośmiu krajach doszedł na listy singli - w Wielkiej
Brytanii było to 2. miejsce, a zarazem był to też pierwszy singiel kapeli na listach w Stanach Zjednoczonych, gdzie zajął 12. lokatę. Sam
"Killer Queen" to po prostu urocza, beztroska i niezwykle
przebojowa piosenka, z charakterystycznymi dla Queen harmoniami
wokalnymi, za które odpowiadają Mercury, May i Taylor.
Inny
klimat przynosi dynamiczny otwieracz "Brighton Rock". W
odróżnieniu od miękkiej, subtelnej solówki z "Killer Queen" dostajemy ostry, efektowny popis, należący do najsłynniejszych w
dorobku May'a. Reszta kompozycji jawi się wręcz jako tło czy wręcz
pretekst, by zaprezentować to solo. Solo, które do dziś zajmuje
miejsca w rankingach najlepszych popisów gitarowych. Jeśli już
mówimy o dynamicznych propozycjach - jednego nagrania zawartego na
"Sheer Heart Attack" nie można nazwać inaczej niż
prototypem thrash metalu. Chodzi oczywiście o słynny "Stone
Cold Crazy" - gwałtowny, żwawy kawałek, gdzie
instrumentaliści wchodzą muzycznie na najwyższe (czyt.: najszybsze)
obroty, a Mercury popisuje się ultraszybką, świetnie dopasowaną
partią wokalną. Nie dziwne, że nawet Metallica kilkanaście lat
później nagrała swoją wersję "Stone Cold Crazy" - utworu,
który w 1974 roku wyprzedził swoje czasy. A ponoć był już grany na żywo trzy lata wcześniej, choć w innej formie.
W
reszcie longplaya dostajemy prawdziwe zmiany nastroju i charakteru.
Mamy śpiewany przez Taylora hardrockowy "Tenement Funster" (niejako zapowiadający jego późniejszy "I'm in Love with My Car"),
potem powolny, choć dalej mocny "Flick of the Wrist", w którym muzycy ciekawie zmieniają motywy, a następnie swojego rodzaju kontynuację "Nevermore", czyli fortepianową "Lily of
the Valley" - całkiem niezłą, choć słabszą od starszego
nagrania. Stronę A kończy melodyjny, piosenkowy "Now I'm
Here", przy okazji kolejny singiel. Nie zawojował świata
tak, jak "Killer Queen", ale w Wielkiej Brytanii cieszył się sporym powodzeniem.
Druga
strona jest chyba jeszcze bardziej zróżnicowana, choć nadal
przebojowa. Przed wspomnianym "Stone Cold Crazy" dostajemy
eksperymentalny "In the Lap of the Gods", momentami -
szczególnie w kwestii harmonii wokalnych - kojarzący się z
twórczością Pink Floyd. Dużo tutaj kombinacji z aranżacjami i brzmieniem, a elektronicznie
przetworzony głos Freddiego brzmi całkiem intrygująco. Zaś po "Stone Cold Crazy"
przychodzi kolejna zmiana atmosfery, w postaci uroczej miniaturki
"Dear Friends", a następnie deaconowego "Misfire".
Nieco bardziej jazzujący "Bring
Back That Leroy Brown" to typowy dla Freddiego żartobliwy, zwariowany numer, w którym pobrzmiewają klimaty muzyki lat 20. czy 30. Wszystko to uzyskano dzięki wykorzystaniu takich instrumentów, jak m.in. banjo i
kontrabas. Tego typu wygłupy będą się pojawiały na kilku
następnych dziełach Queen, jawiąc się jako ciekawe urozmaicenie.
Dla odmiany "She Makes Me" to melodyjny, akustyczny kawałek
śpiewany przez Briana, zaś zakończenie pod tytułem "In the
Lap of the Gods... Revisited" to jeden z moich ulubionych
fragmentów albumu, z rewelacyjnym popisem wokalnym Freddiego. Nie
przeszkadzają mi nawet te biesiadne/podniosłe zaśpiewy, które
nieźle wpasowują się w resztę. Nie ukrywam, że uwielbiam tego
słuchać.
"Sheer
Heart Attack" jest kolejnym potwierdzeniem klasy Queen. Wydaje
mi się, że twórcy przy wszystkich eksperymentach postawili tu na
przebojowość, przez co większość utworów niezwykle łatwo wbija
się w pamięć. Wypracowany na "Queen II" styl został
podany w bardziej przystępnej formie, dzięki czemu po raz kolejny
można mówić o pewnym rozwoju i kroku naprzód - grupa nie
ograniczyła się do tworzenia jedynie bardziej ambitnych dzieł.
Takie kawałki, jak "Now I'm Here" czy "Killer Queen", pokazały, że oprócz interesujących muzycznych środków wyrazu kapela ma także spory potencjał
komercyjny, ale w odróżnieniu od debiutu wolny od zapożyczeń z
innych zespołów hardrockowych.
W
porównaniu do poprzednika, na "Sheer Heart Attack" nie
można mówić o pewnej pretensjonalności, przepychu czy znacznym
rozbudowaniu stylu. To po prostu zbiór fajnych, niepowiązanych ze
sobą, w większości krótkich utworów, głównie nastawionych na
przebojowość, choć nadal różnorodnych i nasączonych queenowym
stylem. I w takim wydaniu longplay sprawdza się bardzo dobrze. Taka
też powinna być moim zdaniem ocena.
Moja ocena - 8/10
Lista utworów:
01. Brighton Rock (Brian May)
02. Killer Queen (Freddie Mercury)
03. Tenement Funster (Roger Taylor)
04. Flick of the Wrist (Freddie Mercury)
05. Lily of the Valley (Freddie Mercury)
06. Now I'm Here (Brian May)
07. In the Lap of the Gods (Freddie Mercury)08. Stone Cold Crazy (John Deacon, Brian May, Freddie Mercury, Roger Taylor)
09. Dear Friends (Brian May)
10. Misfire (John Deacon)
11. Bring Back That Leroy Brown (Freddie Mercury)
12. She Makes Me (Brian May)
13. In the Lap of the Gods... Revisited (Freddie Mercury)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz