23 lipca 2017

Iron Maiden - "Live at Donington" (1993)


"Live to Donington" to ostatni z trzech albumów koncertowych wydanych w 1993 roku, dokumentujących jeden z najmniej ciekawych epizodów w karierze Iron Maiden. Został on nagrany 22 sierpnia 1992 roku, podczas trasy koncertowej promującej krążek "Fear of the Dark". Grupa dała wtedy drugi w swojej karierze (pierwszy miał miejsce 20 sierpnia 1988 roku) występ na festiwalu Monsters of Rock w brytyjskim Castle Donington dla blisko 70-tysięcznej publiczności. Longplay ten został początkowo wydany w limitowanej serii (jedynie w Wielkiej Brytanii, Brazylii, Włoszech, Korei Południowej, Holandii, Kanadzie oraz Japonii). Nie promowano go również żadnym singlem.

Jednak pod koniec lat 90. zaczął być traktowany jako pełnoprawny album i zaczął cieszyć się nieco większą popularnością, gdyż w 1998 roku został wznowiony na reedycji na równi z innymi albumami studyjnymi i koncertowymi. Zmieniła się również okładka. Ta z pierwotnego wydania (czarny napis na białym tle) była w swojej ascetycznej formie bardzo nietypowa dla Maidenów, pasująca bardziej na jakiegoś bootlega czy demo niż oficjalne wydawnictwo grupy. Na potrzeby wznowienia zaprojektowano nową, by nie różniła się od innych rysunków. Podjął się tego Mark Wilkinson, w tamtym czasie projektant wydawnictw Judas Priest. Opisywany występ ukazał się także na kasecie VHS pod nazwą "Donington Live 1992".

Była to pierwsza oficjalnie udostępniona na płycie koncertówka kapeli będąca zapisem jednego występu, a nie zbiorem wykonań z różnych dni. Choć nie wiem czy był sens w ogóle wydawać ten koncert w takiej formie. Nie da się ukryć, że nie należał on do najbardziej udanych w karierze zespołu. Bruce Dickinson, wyraźnie zmęczony śpiewaniem w Iron Maiden, ponownie nie unika fałszy wokalnych (choć - ponownie - czasem nie idzie mu źle), a reszta zespołu niby wypada całkiem nieźle (jak na profesjonalistów przystało), ale czasem nie unika małych błędów wykonawczych i nie gra z taką energią, jak np. na "Live After Death" czy EP-ce "Maiden Japan" z 1981 roku - choć akurat z tamtego składu pozostały zaledwie dwie osoby.

Poza tym całość pokrywa się z wcześniejszymi koncertówkami, nie ma w niej jakiegoś kompozycyjnego rarytasu, który sprawiłby, że naprawdę warto go kupić. W porównaniu do repertuaru z A Real Live/Dead One", pojawia się tu jedynie dodatkowo "Wrathchild", który i tak można już było znaleźć w lepszej wersji na "Live After Death". A podobnie jak poprzednie dwie koncertówki, również i ta wypada cienko oraz sucho pod względem brzmienia, być może nawet jeszcze gorzej niż one. Steve Harris znów nie spisał się pod tym względem. Na szczęście, na studyjnym "The X Factor" podjął współpracę z Nigelem Greenem i może dzięki temu całość wybrzmiała bardzo dobrze. Choć z drugiej strony, następny Virtual XI", produkowany przez duet Harris-Green, znów był pod tym względem słaby, więc sam już nie wiem...

Na pochwałę zasługuje fakt, że setlista zawiera co najmniej jeden utwór z każdej dotychczasowej płyty studyjnej. Dzięki temu dostajemy prawdziwy przekrój twórczości grupy na przestrzeni lat. Szkoda, że wykonania sprawiają jeszcze słabsze wrażenie niż te z "A Real Live/Dead One". A przecież już tamte nie były szczytem osiągnięć muzyków. Jednak warto zwrócić uwagę na mający wartość historyczną, dość istotny dla zespołu i dziś w sumie legendarny smaczek. Pod koniec występu do muzyków dołączył nieoczekiwanie Adrian Smith, by wykonać z nimi "Running Free". Wersja ta wypadła całkiem fajnie, a dodatkowo był to pierwszy wspólny występ tria gitarowego Murray-Smith-Gers. Przez ostatnie niecałe dwie dekady możemy nieustannie obserwować ich popisy, ale wtedy takie połączenie to była prawdziwa petarda. Dołączenie Smitha jest chyba jedynym powodem, dla którego można ewentualnie zapoznać się z tym materiałem (choć większe wrażenie robi oglądanie tego show).

Innym fragmentem, który naprawdę się udał, był "Fear of the Dark". Nie tak udany, jak kapitalna wersja z "A Real Live One", ale i tak nieco wyróżniający się spośród innych tutejszych popisów. Do tych lepszych wykonań należą również "The Evil That Men Do", "From Here to Eternity", "The Trooper", "Heaven Can Wait" czy "Bring Your Daughter... to the Slaughter". Zaś w "Hallowed Be Thy Name" Dickinson poradził sobie trochę lepiej niż w przypadku "A Live Dead One". Wszystko jednak traci w pewnym stopniu przez słabą jakość dźwięku. Zdarzają się również mniej ciekawe momenty, szczególnie "Can I Play with Madness" czy "Wasting Love", w którym wyjątkowo niedopasowani są Murray i Gers. Przez większość czasu jest całkiem poprawnie, ale czy tylko takiego poziomu oczekujemy od Iron Maiden? Myślę jednak, że publiczność nie była rozczarowana widząc swoich idoli na scenie. Dobre i tyle.

Nie ukrywam, że trochę przykro słucha się tego albumu. Zważywszy na atmosferę i warunki trasy koncertowej, wyraźnie słychać, że w tym momencie kariery uszła nieco z muzyków chęć do wspólnego grania. Zwłaszcza porównując dwa występy z Donington, drugi z nich wychodzi zdecydowanie na niekorzyść. Nie ma mowy o większej fuszerce, bo takie prawdopodobnie muzykom nigdy się nie zdarzały, ale i tak jest to zapis z jednego z najgorszych etapów w karierze grupy. W związku z tym wykonania nie są złe, ale głównie przez kiepskie brzmienie i nie najlepszą predyspozycję wokalną Dickinsona nie przekonują w pełni. I dlatego nie ma większego powodu, by po nie sięgać (oprócz "Running Free"). Być może jest to najsłabsze oficjalnie wypuszczone wydawnictwo Żelaznej Dziewicy.

Moja ocena - 6/10

Lista utworów:
01. Be Quick or Be Dead (Bruce Dickinson, Janick Gers)
02. The Number of the Beast (Steve Harris)
03. Wrathchild (Steve Harris)
04. From Here to Eternity (Steve Harris)
05. Can I Play with Madness (Bruce Dickinson, Steve Harris, Adrian Smith)
06. Wasting Love (Bruce Dickinson, Janick Gers)
07. Tailgunner (Bruce Dickinson, Steve Harris)
08. The Evil That Men Do (Bruce Dickinson, Steve Harris, Adrian Smith)
09. Afraid to Shoot Strangers (Steve Harris)
10. Fear of the Dark (Steve Harris)

12. The Clairvoyant (Steve Harris)
13. Heaven Can Wait (Steve Harris)
14. Run to the Hills (Steve Harris)
15. 2 Minutes to Midnight (Bruce Dickinson, Adrian Smith)
16. Iron Maiden (Steve Harris)
17. Hallowed Be Thy Name (Steve Harris)
18. The Trooper (Steve Harris)
19. Sanctuary (Iron Maiden)
20. Running Free (Paul Di'Anno, Steve Harris)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz