Trudno
było przebić tak doskonałe wydawnictwo, jak "Ride the
Lightning". W połowie lat 80. popularność zespołu rosła, a
oczekiwania co do nowego materiału były coraz większe. Trzeci
krążek Metalliki - "Master of Puppets" został
rewelacyjnie przyjęty, może nawet jeszcze lepiej niż poprzednie.
Moim zdaniem nie przebił poprzednika, ale obniżka poziomu jest niewielka. Co więcej - "Master of Puppets" to kolejny
nadzwyczajny popis możliwości Metalliki.
W
kontekście całości może jednak uderzać ułożenie utworów w
podobny sposób jak na "Ride the Lightning". Znów pierwszy
kawałek zaczyna się akustycznie, by przejść do typowego
thrashowego czadu, następny w kolejności jest utwór tytułowy, a
nr 4 to półballada. Delikatną różnicą jest to, że utwór
instrumentalny umieszczono w kolejności jako przedostatni, a nie jak
w przypadku poprzednika ostatni. Czytając taki opis, można odnieść
wrażenie, że album to oczywista kopia dzieła z 1984 roku. Nic z tego,
zespół przygotował dla słuchaczy kilka nowych niespodzianek.
Jeśli dodamy do tego równie porywające wykonanie całości, to nic
dziwnego, że tak bardzo doceniono ten materiał.
"Battery",
tak jak już wcześniej wspomniałem, budową przypomina "Fight
Fire with Fire". Obie kompozycje prezentują podobny poziom.
Największym arcydziełem jest utwór tytułowy, absolutnie wybitnie
ułożony i zagrany. Po czadowej pierwszej części ze świetną
zmianą rytmu w refrenie następuje klimatyczne zwolnienie,
uzupełnione znakomitą solówką Jamesa Hetfielda. W następującej
części pojawiają się również ekscytujące, szybsze popisy Kirka
i powrót do motywów granych na początku. "The Thing That
Should Not Be", inspirowany opowiadaniem H.P. Lovecrafta "Widmo
Nad Innsmouth", po prostu miażdży swoim ciężarem.
Półballadowy "Welcome Home (Sanitarium)" to godny
następca słynnego "Fade to Black". Znakomite, delikatne
zagrywki na początku i skupiony wokal Jamesa są zestawiane z
agresywnym refrenem, po czym następują kolejne udane popisy
gitarowe (choć może nie tak powalające, jak w przypadku "Fade
to Black").
Podobny
kontrast możemy odnaleźć w "Leper Messiah" - pierwsza
połowa utrzymana jest w dość średnim (jak na wczesną Metallicę)
tempie, ale w drugiej nagranie nabiera sporej dynamiki. "Disposable
Heroes" zazwyczaj jest uważany za słabszy punkt płyty, ale mi się akurat podoba, szczególnie cenię w nim złowieszczy bas w tle. Nie wiem czemu, ale solówki z tego numeru
zawsze kojarzyły mi się stylistycznie z Iron Maiden, być może
była to jedna z inspiracji przy jego powstawaniu. Z drugiej strony
nikt nie będzie uznawał instrumentalnego "Oriona" za
odstające od reszty nagranie. Ta kompozycja do dziś robi wrażenie,
a duży wkład w jej powstanie miał Cliff Burton. Rewelacyjnie
wypada druga, bardziej wyciszona połowa z uwypuklonym basem, a także
mistrzowską solówką na tym instrumencie. Na przykładzie tego kawałka
widać jak dużą rolę w zespole odgrywał Cliff. "Damage,
Inc." to już typowa thrashowa młócka, w stylu znanym z "Kill
'Em All" i z wstępem przypominającym słynne "Nobody's
Fault" Aerosmith. Kolejne nagranie na wysokim poziomie i
kończące ten rewelacyjny album.
Tyle znakomitego grania nigdy już od Metalliki nie
dostaliśmy. Dzieło to jest niezwykle wysmakowane i zaskakujące
kolejnymi rewelacyjnymi pomysłami. Okazuje się również, że do
tego gatunku można pisać całkiem niegłupie teksty. Można
się czepiać podobnego ułożenia utworów jak w przypadku "Ride
the Lightning", ale gdy muzyka prezentuje tak rewelacyjny poziom, jak tu, nie ma to żadnego znaczenia. "Master of Puppets"
jest po prostu jednym z najbardziej porywających albumów wszech
czasów i kolejnym potwierdzeniem talentu czterech muzyków. Więcej
niż pozycja obowiązkowa dla każdego fana ciężkiego grania.
Wielką
zasługę w tym, że trzy pierwsze albumy są tak wspaniałe miał
basista Cliff Burton. Pomagał on uporządkowywać poszczególne
kompozycje tak by nie dawały uczucia chaosu i dodawał od siebie
wiele intrygujących pomysłów. W dniu jego śmierci, 27 września 1986
roku, skończył się pewien etap w twórczości Metalliki. Ta
bolesna strata znalazła swoje odbicie w mrocznym materiale do
następnego krążka grupy, "..And Justice for All".
Moja ocena - 9/10
Lista utworów:
01. Battery (James Hetfield, Lars Ulrich)
02. Master of Puppets (Cliff Burton, Kirk Hammett, James Hetfield, Lars Ulrich)
03. The Thing That Should Not Be (Kirk Hammett, James Hetfield, Lars Ulrich)
04. Welcome Home (Sanitarium) (Kirk Hammett, James Hetfield, Lars Ulrich)
05. Disposable Heroes (Kirk Hammett, James Hetfield, Lars Ulrich)
06. Leper Messiah (James Hetfield, Lars Ulrich)
07. Orion (Cliff Burton, James Hetfield, Lars Ulrich)
08. Damage, Inc. (Cliff Burton, Kirk Hammett, James Hetfield, Lars Ulrich)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz