W 1987
roku z grupy odszedł wokalista Udo Dirkschneider. Była to niewygodna sytuacja dla reszty muzyków, gdyż Accept kojarzono nie tylko z mocnymi
riffami, ale przede wszystkim z charakterystycznym głosem wokalisty.
I jak czas pokazał, kariera solowa poszła Udo zupełnie nieźle
(inna sprawa, że nigdy nie udało mu się nagrać albumu na miarę
największych dzieł Acceptu). Jego poprzednia kapela się nie
rozpadła, jednak na nową płytę fani musieli czekać 3 lata, co
było największym dotychczasowym odstępem czasowym.
W
drodze castingu muzycy przesłuchali wielu wokalistów, w tym frontmana hardrockowego Baby Tuckoo - Roba
Armitage'a, który dołączył na pewien czas do zespołu, nagrał z
nim parę demówek i odbył kilka występów na żywo. Jednak już w
1988 roku został on zastąpiony Davidem Reecem - wokalistą
posiadającym bardziej wszechstronny głos od Dirkschneidera, a
także całkiem dobrą barwę głosu, pasującą jednak bardziej do
tzw. pudel metalu (jak inaczej określa się glam metal) niż heavy.
I faktycznie, materiałowi na jego jedynym dziele z Accept bliżej do
tego, co w tamtym czasie grał m.in. Mötley Crüe czy Twisted
Sister, niż do wcześniejszej twórczości kapeli. Nawet okładka
pokazuje, że grupa zmieniła swoje oblicze.
Od
pewnego czasu zauważalny był zwrot muzyki granej przez zespół w
stronę przebojowego, amerykańskiego grania. Apogeum tych zapędów
zostało osiągnięte przy okazji "Eat the Heat" - krążka
wyglądającego jak produkt skrojony dla oczekiwań publiczności
słuchających tamtejszej części mainstreamu. Twórcy kładą
nacisk na tworzenie niezwykle chwytliwych, wpadających w ucho melodii
i uzyskaniu brzmienia typowego dla wielu przebojów z lat 80. Do tego Reece był Amerykaninem (pozostali
muzycy oczywiście pochodzili z Niemiec). Nie udało się - longplay
wzbudził niewielkie zainteresowanie w Stanach Zjednoczonych,
dochodząc zaledwie do 139. miejsca na liście Billboard 200, zaś w
Europie paradoksalnie szło mu lepiej. Przy tym wydawnictwo to mogło
zrazić do siebie wielu dotychczasowych miłośników. Twórczość
Accept nigdy wcześniej (ani też później) nie była tak komercyjna
i plastikowa.
Osobna
kwestia należy się produkcji, która należy do najsłabszych w
dyskografii Accept (może i dałbym jej nawet najniższe miejsce).
Zespół ponowił współpracę z Deterem Dierksem, i był to moim
zdaniem duży błąd. Rezultat producenta dziś nie broni się w
żadnym stopniu i sprawia, że "Eat the Heat" dziś brzmi
bardzo archaicznie, płasko i plastikowo (szczególnie perkusja).
Podobny błąd Dierks popełnił rok wcześniej, przy nagrywaniu
albumu "Savage Anusement" grupy Scorpions. Jednak takie
brzmienie było w tamtym czasie popularne, ale gdy zestawimy z tym
faktem wyniki sprzedaży okaże się, że muzycy zamiast osiągnięcia
sukcesu ponieśli raczej porażkę.
Gorzej,
że sam materiał nie jest najwyższych lotów, a wykonanie nieco
słabsze niż w przypadku kilku poprzednich dokonań z Udo. Czasem
wyróżniają się riffy i solówki Wolfa Hoffmana (warto też dodać,
że odpowiada on tutaj za całą pracę gitar elektrycznych), ale
reszta nie ma się jak wykazać. W tak komercyjnej konwencji wydaje
się to dość zrozumiałe, ale od Accept oczekiwałbym czegoś
więcej niż próba upodobania się do amerykańskich twórców
największych hitów tamtych lat. Grupa wcześniej odnosiła i
tak spore sukcesy, więc jeszcze większa komercjalizacja muzyki nie
była potrzebna. Być może to odejście Udo sprowokowało muzyków
do badania innego terytorium przy możliwości współpracy z
bardziej wszechstronnym wokalistą.
Wyszło
średnio, ale krążek ma do zaoferowania kilka interesujących
momentów. Jak pierwszy w kolejności "X-T-C", rozpoczęty
imponującą solówką Hoffmana. Od razu słychać inne brzmienie,
ale sam kawałek się broni - jest przyjemnie melodyjny i przebojowy,
dobrze wypada w nim także wokal Reece'a. Całkiem nieźle słucha
się także singlowego "Generation Clash", opartego na
fajnej linii basu i utrzymanego w kroczącym tempie. Choć można
było go nieco skrócić. Utwór ten został potem powtórzony na
albumie "Death Row", z wokalem Udo. W późniejszej części
longplay zaczyna rozczarowywać. "Chain Reaction" to zwyczajny, miałki kawałek, podobnie jak wolniejszy "Love
Sensation", choć ten prezentuje ciut wyższy poziom. Nawet z lepszą
produkcją nie dałoby się ich uratować. "Turn the Wheel"
to kolejna próba stworzenia stadionowego przeboju, ale zakończona
połowicznym powodzeniem. Zgrabniej wyszło to w następnym nagraniu.
Stronę
B otwiera jeden z lepszych fragmentów całości, czyli autentycznie
chwytliwy, oparty na solidnym motywie "Prisoner".
Niestety, przy okazji "Mistreated" powracamy do złego
poziomu. To strasznie nudna, trwająca niecałe 9 minut, a przez to
ciągnąca się w nieskończoność power ballada. Choć przyznam, że
partia wokalna może robić wrażenie - Udo nigdy nie zaśpiewałby
tego w tak ekspresyjny sposób. Z kolei "Stand 4 What U R" to jeden z najbardziej radiowych momentów spośród tych bardziej dynamicznych
propozycji. "Hellhammer" również ma niewiele do
zaoferowania, a mimo to wypada całkiem przyzwoicie. Jednak dopiero
na zakończenie dostajemy porcję starego dobrego Accept. "D-Train"
to najbardziej dynamiczna, czadowa i szalona kompozycja z zestawu. I
chyba jedyna, która spokojnie mogłaby się pojawić na "Balls
to the Wall" czy "Restless and Wild". W uzyskaniu
większej radości przeszkadza tylko kiepska produkcja zafundowana
przez Dierksa, ale i tak przeważają pozytywne odczucia. Gdyby było
tu więcej tego typu kawałków, miałbym o tym albumie lepsze
zdanie.
W oryginalnej wersji "Eat the Heat" pominięto dwie kompozycje nagrane w trakcie tej sesji. Do niektórych edycji albumu dodawano całkiem niezły, szybki "Break the Ice". Wielkiej wartości by nie dodał, ale w podstawowym wydaniu mógłby on spokojnie zastąpić "Mistreated" czy "Chain Reaction". Czasami drugim bonusem był tandetny (w tym nie odstawałby od reszty), przesłodzony w warstwie wokalnej "I Can't Believe in You", tym razem słusznie pominięty w oryginalnej wersji. Wznowienia albumu dokonane w XXI wieku posiadają oba dodatki na płycie CD. Warto dodać, że pierwotna wersja europejska i amerykańska różniły się kolejnością utworów (przykładowo - amerykańska kończyła się na "Mistreated").
W oryginalnej wersji "Eat the Heat" pominięto dwie kompozycje nagrane w trakcie tej sesji. Do niektórych edycji albumu dodawano całkiem niezły, szybki "Break the Ice". Wielkiej wartości by nie dodał, ale w podstawowym wydaniu mógłby on spokojnie zastąpić "Mistreated" czy "Chain Reaction". Czasami drugim bonusem był tandetny (w tym nie odstawałby od reszty), przesłodzony w warstwie wokalnej "I Can't Believe in You", tym razem słusznie pominięty w oryginalnej wersji. Wznowienia albumu dokonane w XXI wieku posiadają oba dodatki na płycie CD. Warto dodać, że pierwotna wersja europejska i amerykańska różniły się kolejnością utworów (przykładowo - amerykańska kończyła się na "Mistreated").
"Eat
the Heat" brzmi jak nieudolna próba twórczego dopasowania się
do czasów w jakich powstawał. Można go uznać za sprawdzian
odświeżenia i urozmaicenia twórczości kapeli, jednak przez
zupełnie odmienny wokal i plastikową produkcję płyta nie pasuje
kompletnie do reszty dyskografii. Choć samego Reece'a bym się nie
czepiał, bo jego głos nieźle komponuje się z warstwą
instrumentalną. Niektóre utwory są całkiem dobre i nie powinny
rozczarować, ale jako całość ten zestaw działa po prostu
przeciętnie i nie spełnia oczekiwań. Zresztą po premierze krążka
wielu fanów zdyskwalifikowało nowe oblicze Accept, a trasa
promująca okazała się porażką - frekwencja na koncertach była
niska, a muzycy zaczęli popadać w konflikty, co zaowocowało
zakulisową bójką w Chicago między Reecem a basistą Peterem
Baltesem. Nic dziwnego, że po tym niepowodzeniu jeszcze w 1989 roku
zespół się rozpadł i parę lat później słusznie ponowił
współpracę z Udo Dirkschneiderem. Etap działalności z Davidem jawi się więc po latach jako niezbyt istotny.
Moja ocena - 5/10
Lista utworów:
01. X-T-C (Peter Baltes, Gaby Hoffmann, Wolf Hoffmann, Stefan Kaufmann, David Reece)
02. Generation Clash (Peter Baltes, Gaby Hoffmann, Wolf Hoffmann, Stefan Kaufmann, David Reece)
03. Chain Reaction (Peter Baltes, Gaby Hoffmann, Wolf Hoffmann, Stefan Kaufmann, David Reece)
04. Love Sensation (Peter Baltes, Gaby Hoffmann, Wolf Hoffmann, Stefan Kaufmann, David Reece)
05. Turn the Wheel (Peter Baltes, Gaby Hoffmann, Wolf Hoffmann, Stefan Kaufmann, David Reece)
06. Prisoner (Peter Baltes, Gaby Hoffmann, Wolf Hoffmann, Stefan Kaufmann, David Reece)
07. Mistreated (Peter Baltes, Gaby Hoffmann, Wolf Hoffmann, Stefan Kaufmann, David Reece)
08. Stand 4 What U R (Peter Baltes, Gaby Hoffmann, Wolf Hoffmann, Stefan Kaufmann, David Reece)
09. Hellhammer (Peter Baltes, Gaby Hoffmann, Wolf Hoffmann, Stefan Kaufmann, David Reece)
10. D-Train (Peter Baltes, Gaby Hoffmann, Wolf Hoffmann, Stefan Kaufmann, David Reece)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz